środa, 9 października 2013

Rozdział 5

Adrianna

Przed oczami przepływały mi światła mijanych latarni i szyldy sklepów, a ja pogrążona we własnych myślach nie zwracałam na nie najmniejszej uwagi. Luke pieprzył coś bez przerwy od jakiś dziesięciu minut prowadząc jednocześnie samochód, a ja nawet go nie słuchałam. Co do cholery się dzisiaj wydarzyło? Co to było? Spojrzałam na swój telefon, który nadal znajdował się w mojej dłoni. Odblokowałam go i weszłam w kontakty. Przesuwałam palcem po ekranie szukając jednego słowa. Jednego słowa, którego jednocześnie się bałam. Jest. Harry. Ja pierdole. Czyli jednak to wszystko jest prawdą? Czyli jednak to nie jest efekt mojego upicia się, mojej wybujałej wyobraźni? To mi się nie śni?

- Coś ty tak zbladła? – usłyszałam głos Luke’a, który patrzył się teraz na mnie uważnie. Czemu nie patrzy na drogę idiota? A tak, stoimy na światłach. – Dobrze się czujesz, Ade?

- Tak, wszystko okej – uniosłam na niego wzrok, ale nadal nie bardzo wracając do rzeczywistości.

- Ej, cholera.  Jak chce ci się rzygać to powiedz, to zjadę gdzieś na bok – powiedział, po czym ponownie ruszyliśmy – Jesteś moją siostrą, ale nie chce mieć ufajdanego całego samochodu..

- Nie rób ze mnie jakiegoś menela – rzuciłam w jego stronę – jestem po prostu zmęczona.

- Tylko mówię – wzruszył ramionami i odgarnął kosmyki ciemnych włosów z czoła ponownie skupiając wzrok na drodze.

Po około dziesięciu minutach byliśmy już pod domem. Wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych w czasie, gdy Luke zamykał bramę. Zdjęłam buty, odrzucając je koło ciemnobrązowej szafki stojącej pod lustrem, po czym weszłam na górę kierując się w stronę swojego pokoju. Rzuciłam kurtkę i sukienkę na krzesło przy biurku, przebierając się w piżamę. Skorzystałam jeszcze szybko z toalety i umyłam zęby. Miałam świadomość, że waliło ode mnie alkoholem na kilometr, ale nie miałam już siły brać chociażby szybkiego prysznica. Zmyłam makijaż i przemyłam twarz zimną wodą. Od razu lepiej.

Jedynym źródłem światła w pogrążonym w ciemności pokoju był księżyc, którego światło wpadało przez duże okno. Zapomniałam zaciągnąć zasłon, ale teraz nie chce mi się już wstawać. No trudno. Chwyciłam telefon leżący na znajdującej się przy łóżku szafce nocnej. Mimo później pory i zmęczenia, nie potrafiłam zasnąć. Co ja mam robić? Mam do niego napisać? Boże. Kiedy podszedł do mnie w klubie nie wiedziałam co mam zrobić ani co powiedzieć. Kompletny szok. Taniec, drinki, cała nasza rozmowa, numer telefonu.. Cholera no. Spojrzałam na zegarek na wyświetlaczu. 3:08. Środek nocy. Jeszcze weźmie mnie za jakąś napaloną fankę haha. Nie, nie, nie.. nie napisze.

Leżałam jeszcze dobre piętnaście minut podczas których toczyłam ze sobą wewnętrzną walkę. Rozważałam wszystkie za i przeciw, układałam sobie w myślach jakieś durne scenariusze jak jakaś gówniara. Matko, co się ze mną dzieje. W ostateczności jednak postanowiłam wysłać jedną jedyną wiadomość. Olewanie ludzi to nie w moim stylu, a jeden sms nic mnie nie kosztuje.

Do: Harry
Cała, zdrowa i w jednym kawałku. Adrianna xx

Zawahałam się jeszcze na chwilę, po czym wysłałam wiadomość. Może przyczynił się do tego alkohol nadal krążący w moim organizmie dodając mi trochę odwagi? Nie wiem. Nie wiem też czy mam oczekiwać odpowiedzi czy lepiej sobie darować i iść w spokoju spać. Co jeśli nie odpisze? Nie spokojnie, czym się tu przejmować. To tylko jeden z najbardziej pożądanych mężczyzn na świecie, to tylko członek największego boy bandu, to tylko sam Harry Styles! Westchnęłam głośno, po chwili wybuchając śmiechem. Jaka ja jestem naiwna. Zrobił to pewnie, bo jest dobrze wychowany, bo tak wypa.. Podskoczyłam wydając z siebie zduszony pisk. Dźwięk powiadomienia o przyjściu smsa wydawał się być, niczym uderzenie w wielki gong pośród tej ciszy panującej w domu. Odblokowałam niepewnie urządzenie patrząc na jarzący się w ciemności wyświetlacz. 1 nowa wiadomość. Gapiłam się jak głupia na ekran przez dłuższą chwilę, po czym drżącymi palcami otworzyłam wiadomość.

Od: Harry
A więc mogę iść spokojnie spać ze świadomością, że jesteś już bezpieczna w domu? Dobrej nocy? Xx

Odpisał. Boże, odpisał.. Przeczytałam tą wiadomość jeszcze co najmniej pięć razy. Mam mu odpowiedzieć? Ten znak zapytania na końcu może sugerować, że może oczekuje jakieś odpowiedzi z mojej strony? Albo po prostu.. Nie wiem, matko kochana no. Chyba za bardzo wszystko kalkuluję. Ale z drugiej strony.. Aj tam, raz się żyje.

Do: Harry
Podobno najwięcej wypadków przytrafia się właśnie w domu.. Dobranoc xx

Po wysłaniu tej wiadomości przeczytałam ją jeszcze raz. Boże kochany, co we mnie wstąpiło? Podobno najwięcej wypadków przytrafia się właśnie w domu.. jakie to żałosne. Nawet nie potrafię być zabawna, nie mówiąc już o umiejętności jakiegokolwiek flirtu. Za to sztukę ośmieszania się opanowałam do perfekcji. Oj tak z pewnością. Ech. Znowu wibracja telefonu. Boje się otwierać tą wiadomość.

Od: Harry
Czyli nie mogę iść spać? J xx

Mimowolnie uśmiechnęłam się lekko, czytając jeszcze raz tego smsa. Zaczęłam wystukiwać w telefonie odpowiedź.

Do: Harry
Jak chcesz. Ja w każdym razie zamierzam J xx

Odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka i opadłam na poduszki wzdychając głośno. Matko kochana. Co się właśnie wydarzyło?

---------------------------------

Harry

Do moich uszu po raz kolejny dobiegł dźwięk dzwoniącego telefonu. Mojego telefonu. Uniosłem głowę i otworzyłem pomału oczy. Leżąc na brzuchu macałem pościel obok mnie w celu zlokalizowania urządzenia. Gdy wreszcie go znalazłem, przysunąłem go do twarzy z powrotem opadając głową na miękką, białą poduszkę. 10:37. 6 nieodebranych połączeń i  4 nowe wiadomości. W momencie, gdy chciałem otworzyć skrzynkę odbiorczą telefon ponownie zaczął wibrować, po chwili uwalniając pierwsze nuty mojego dzwonka. Przesunąłem palcem po ekranie nawet nie patrząc na to kto dzwoni i przystawiłem urządzenie do ucha.
- Dzwonię żeby się upewnić, że wstałeś – usłyszałem spokojny głos Liama – Ale mam przeczucie, a raczej stuprocentową pewność, że właśnie cię obudziłem.

- Jak zawsze nieomylny – rzuciłem do słuchawki po chwili mimowolnie ziewając.

- Tak, tak. Żartuj sobie żartuj – usłyszałem po drugiej stronie telefonu.

- To nie ja bawię się w budzik – powiedziałem przewracając się na plecy.

- Nie musiałbym gdybyście wykazali się chociaż odrobiną odpowiedzialności –wydawało mi się, że usłyszałem lekkie zdenerwowanie w jego głosie.

- Co się wściekasz? Ja jestem bardzo odpowiedzialnym człowiekiem – nie dość, że dzwoni o świcie to jeszcze wyjeżdża z jakimiś pretensjami.

- O dwunastej mamy wywiad w radiu, zdajesz sobie z tego sprawę? Zanim się ogarniesz i dojedziesz do centrum, wiesz ile czasu minie? – powiedział powracając do normalnego, rzeczowego tonu. Najgorsze jest to, że miał rację. Mam tylko dwadzieścia minut na ogarnięcie się.

- Dobra, bez paniki. Idę wziąć szybki prysznic i zaraz jadę – powiedziałem wstając z łóżka i idąc w kierunku komody z bielizną.

- Streszczaj się – usłyszałem i po chwili Liam zakończył połączenie.

----------
Jakimś cudem udało mi się przebić przez centrum. Nie był to wprawdzie, aż tak zadowalający czas, ale i tak było lepiej niż myślałem. Podjeżdżałem właśnie pod budynek rozgłośni i zauważyłem, a raczej pierwsze co to usłyszałem, licznie zgromadzonych fanów. Pomachałem do nich przez szybę i przejechałem przez szlaban, który właśnie się przede mną uniósł w górę, po czym wjechałem na zlokalizowany tam parking. Wysiadłszy z samochodu ruszyłem w kierunku wejścia do budynku, a następnie zostałem skierowany przez jakiegoś ochroniarza do windy. Po kilku minutach byłem już na górze, gdzie czekał na mnie Paul z chłopakami.

- No nareszcie – usłyszałem ochroniarza, który klepnął mnie w plecy i pchnął w kierunku reszty zespołu czekającego na ciemnych kanapach pod ścianą.

- No chyba się nie spóźniłem? – powiedziałem siadając między Zaynem a Niallem.

- Na szczęście nie – usłyszałem głos Liama i spojrzałem w jego kierunku – ale mało brakowało.

- Nie zdążyłem zjeść śniadania czy nawet napić się głupiej kawy – westchnąłem przeczesując dłońmi włosy.

- Na twoim miejscu nie o śniadanie bym się martwił, Harry – usłyszałem głos Zayna po swojej lewej stronie. Odwróciłem się w kierunku uśmiechającego się chłopaka, nie wiedząc o co mu chodzi.

- Lepiej pomyśl  co odpowiesz na pytania odnośnie wczorajszej nocy – przemówił Louis wyraźnie rozbawiony.

- Na mnie nie patrz, nic nie mówiłem – dobiegł mnie głos Horana z prawej strony. Spojrzałem na niego marszcząc brwi. Patrzył na mnie wzruszając ramionami.

- Nie mów mi, że nie widziałeś co się dzieje na twitterze –Liam spojrzał na mnie unosząc brwi wyraźnie rozbawiony.

- A to coś się dzieje?

- Drama time – zaśmiał się czarnowłosy.

I nagle wszystko do mnie dotarło. Miałem świadomość, że na pewno ktoś musiał nas zauważyć i że na pewno powstaną plotki, domysły i różne koncepcje. Odrzuciłem głowę do tyłu zamykając oczy.

- Ekhm.. Zapraszam do środka – wszyscy jak na komendę unieśliśmy głowy w kierunku jakiejś młodej, rudowłosej dziewczyny trzymającej ciemnozieloną podkładkę do notowania, z której wystawało mnóstwo kartek. Po chwili podnieśliśmy się i ruszyliśmy w jej kierunku.

------------------
- Zatem wasi fani muszą uzbroić się w cierpliwość, ale chyba warto będzie czekać  – czterdziestokilkuletni dziennikarz radiowy z nieco zaawansowaną już łysiną skwitował naszą ponad czterdziestominutową rozmowę o nowym albumie i trasie – Jak wiadomo, wasi fani nie żyją tylko waszą muzyką. Oni żyją całym waszym życiem. Śledzą każdy wasz krok, chcą wiedzieć co u was, jak spędzacie czas, z kim się spotykacie, jak żyjecie..

- Taaak, dla nas nadal jest to szalone i nadal nie potrafimy się do tego przyzwyczaić – odezwał się Niall, który jak wiadomo był najbardziej emocjonalnie związany z naszymi fanami. Wszyscy zgodnie mu przytaknęliśmy.

Spojrzałem w kierunku Liama, który świdrował mnie wzrokiem. Wiedziałem o czym myśli, bo moje myśli wędrowały dokładnie w tym samym kierunku. Byłem stuprocentowo pewny, że zaraz padnie pytanie, na które tak naprawdę wszyscy czekali. Wpatrywaliśmy się wzajemnie w siebie razem z Paynem, jakby to miało w czymś pomóc.

- Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jesteśmy szczęśliwi i wydaje mi się, że silniejsi niż kiedykolwiek – powróciłem do  rozmowy słysząc głos Zayna i odwracając się od Liama.

- Hm, a ty Harry? – zapytał dziennikarz patrząc na mnie przenikliwym wzrokiem i jakimś uśmieszkiem pałętającym się mu po twarzy. Jak ja nienawidzę takich osób. Wścibskich, wszędzie węszących jakiejś sensacji czy skandalu. Mimo wszystko uśmiechnąłem się bardziej sztucznie, niż życzliwie w jego kierunku. – Ponoć widziano cię wczoraj w klubie spędzającym czas z jakąś dziewczyną? Czy wszystkie wzdychające do ciebie fanki będą musiały obejść się smakiem i pogodzić się z faktem, że twoje serce jest już zajęte?

Co on kurwa pieprzy? Nie mogąc się powstrzymać wybuchnąłem lekkim śmiechem, na co moi przyjaciele zareagowali dziwnymi uśmieszkami, jakby udając że wiedzą dobrze o co chodzi chociaż doskonale wiedziałem, że i oni chcieli się dowiedzieć co nieco. Opanowałem się po chwili, na co Niall wyraźnie odetchnął i patrzył na mnie uważnie.

- Tak, można mnie było zobaczyć wczoraj w klubie. Po ostatnim wyjeździe do Ameryki Południowej to pierwszy nasz dłuższy pobyt w kraju, więc postanowiłem wyskoczyć ze znajomymi. Odetchnąć, zrelaksować się.. – odpowiedziałem zauważając, że mężczyzna wyraźnie łowił każde moje słowo, jakby chciał się doszukać jakieś furtki, jakiegoś przejścia, jakiegoś podtekstu czy też zaszyfrowanej informacji.

- Tak to oczywiste. Jednakże warto zaznaczyć, że widziano cię tylko w towarzystwie owej dziewczyny, zatem fani mają podstawy do twierdzenia, że z kimś się spotykasz..

- To była tylko moja znajoma, z którą spędziłem bardzo miły wieczór – powiedziałem unosząc lekko kącik ust w górę – Zresztą był również ze mną Niall, zatem fani mogą być spokojni. Na pewno to oni pierwsi się o tym dowiedzą.

- Więc drogie fanki, nie wszystko jeszcze stracone – dziennikarz zaśmiał się przeglądając kartki leżące przed nim – Z wielkim smutkiem musimy kończyć dzisiejszą audycję poświęconą wspaniałemu zespołowi One Direction, którego mieliśmy zaszczyt dzisiaj gościć w naszym studiu. Dziękuję..  – zwrócił się w naszą stronę na co wszyscy bąknęliśmy podziękowanie i pozdrowiliśmy fanów - Na koniec jeszcze utwór chłopaków, który ostatnio zajmuje czołowe miejsca na listach przebojów w wielu krajach. Tak, tak moi drodzy. Przed wami piosenka Best Song Ever zespołu One Direction..

-------------
- Tak swoją drogą Harry, co to za dziewczyna? – Niall wyraźnie zaciekawiony spoglądał na mnie z fotela pasażera, gdy staliśmy na światłach. Zgodziłem się go odwieźć do domu, bo jak się okazało przyjechał z Liamem, któremu odwożenie Horana było zupełnie nie po drodze. Mi zresztą też, ale i tak nie miałem nic lepszego do roboty. Stukałem palcami o kierownice, opierając prawy łokieć o drzwi i wspierając na nim brodę.

- Znajoma.. – odpowiedziałem wymijająco, na co chłopak wybuchnął głośnym śmiechem, co wywołało u mnie szczery uśmiech na twarzy. Horan i jego śmiech. Cholernie zarażający.

- Wiesz co, takie kity to nie mi stary, bo pomyślę że chcesz obrazić moją inteligencję.. – parsknąłem śmiechem - Tak tak Harry.. Wbrew pozorom takową posiadam. Widziałem jak na nią patrzyłeś, a po za tym nie przypominam sobie żebym wcześniej ją kiedykolwiek z tobą widział..

- A no to teraz wychodzi jak zapamiętujesz naszych fanów.. – rzuciłem.

- Jak to fanów? Ona jest naszą fanką? Myślałem, że poznałeś ją w klubie..

- No chyba jest. W każdym razie była na naszym ostatnim koncercie, tu w Londynie. Na m&g. Stała dokładnie pomiędzy nami Niall.. – powiedziałem, zmieniając bieg w samochodzie i zwiększając nieco prędkość.

- No co ty mówisz.. – usłyszałem zdziwienie Irlandczyka, po czym zamilkł na dłuższą chwilę wyraźnie nad czymś myśląc – Czekaj, czekaj.. To ona była z tą blondynką co tak dużo gadała i cały czas się chciała przytulać? To znaczy ta, która twierdziła że wygląda jak idiotka?

- Dokładnie ta – odpowiedziałem uśmiechając się mimo wszystko na wspomnienie o tamtym dniu.

- Wiesz.. wczoraj byłem w sumie pijany, pewne detale mi umknęły.. – zaśmiał się drapiąc po policzku.

- Alkohol ci mózg wyżarł a nie.. – moje wargi ponownie rozciągnęły się w uśmiechu. Dokładnie w tym samym momencie podjechałem pod bramę do domu Horana  i zatrzymałem się wyłączając silnik.

- Jednorazowa sytuacja czy raczej chcesz kontynuować znajomość? – zapytał blondyn ruszając brwiami sugerując sam nawet nie wiem co. Idiota.

- Wysiadka – rzuciłem w jego stronę, na co chłopak pokręcił głową uśmiechając się i odpinając pas.

- No nie mówi mi, że numeru nawet nie wziąłeś, bo chyba to będzie koniec naszej znajomości.. – przysięgam, zaraz zamknę mu ta jego gębę.

- Wziąłem – kretyn.

- Nooo..  Moja szkoła. Ucz się od najlepszych a nie zginiesz.. – spojrzałem na niego unosząc jedną brew w górę. Siedział jeszcze kilka chwil przyglądając mi się po czym otworzył drzwi i wysiadł z auta - Dobra stary. Jeszcze raz wielkie dzięki za podwózkę. Na razie.

- Polecam się na przyszłość – po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami oraz ujrzałem znikającego za furtką Nialla. Co to jest za człowiek.. Pokręciłem głową uśmiechając się pod nosem wyciągając jednocześnie telefon z kieszeni i następnie go odblokowując. Dochodziła piętnasta. Po krótkim namyśle wszedłem w wiadomości.

Do: Adrianna
Jak samopoczucie? Mam nadzieję, że lepsze niż moje J xx


Patrzyłem jeszcze chwilę na ekran, po czym wysłałem wiadomość. Rzuciłem telefon na siedzenie obok i odpaliłem silnik, ruszając w kierunku drugiego końca miasta. Do domu. Do łóżka. Spać. 

___________________________________________
Witam witam 
Przedstawiam piąty rozdział mojego opowiadania. 
Oczywiście, chciałabym przeprosić za tak długą nieaktywność, ale jak na złość wypadło mi naraz mnóstwo rzeczy, począwszy od kłopotów z komputerem, przez szkołę i rodzinę, na zdrowiu kończąc. Jak nie urok to sraczka no. W każdym razie teraz już z całego serca postaram się dodawać częściej. 
Nie wiem czemu, ale nie jestem w stu procentach zadowolona z tego rozdziału. Dlatego liczę na szczery komentarz, bo to naprawdę wiele dla mnie znaczy J
Ivy

21 komentarzy:

  1. Ojeeej :D Jak ja kocham te rozmowy i tą relacje Harry'ego z Niallem. Poprostu uwielbiam <3
    Mi rozdział bardzo się podoba, jak każdy zresztą i czekam na następny z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheheh no staram się jak mogę, żeby wam się podobało :) Miło mi to słyszeć i DZIĘĘĘKUJĘ ♥

      Usuń
  2. Świetne :) pusz dalej :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ♥ Jeden komentarz a sprawia uśmiech na mojej twarzy. Dziękuję :)

      Usuń
  3. To jest naprawdę świetne opowiadanie :D jedne z lepszych, które czytałam musze przynać.
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ♥ Mam nadzieję, że nie zawiodę :)

      Usuń
  4. Hej to jest super xd Bardzo fajnie piszesz. Nie moge sie doczekac az zaczna sie ze soba spotykac xd czekam na nastepny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. 5 rozdział a oni nie wylądowali w łóżku :o nie wyznali sobie dozgonnej miłości :oo nie są razem :ooo JAK TO MOZLIWE ?! cos tu jest nie tak.. a nie to tylko dobre, świetnie napisane opowiadanie do ktorego wroce napewno :) CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no widzisz :) Cieszę się, że ktoś to docenia i komuś się jednak podoba. Miło jest usłyszeć takie słowa :)

      Usuń
  6. Bardzo ciekawe opowiadanie. Fabuła mnie zaciekawiła, dlatego na pewno będę czytać dalej. Przynajmniej nie jest to opowiadanie takie samo jak każde inne, zgadzam się z opinią Anonima powyżej, haha. No i również czekam na rozdział. :D

    W wolnym czasie zapraszam do siebie:
    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuuuuuję ! ♥
      Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy każdy komentarz :)

      ps. Odwiedzę na pewno, ale na weekendzie bo na tygodniu nie wyrabiam kompletnie :) D

      Usuń
  7. nauswa sie tylko jedno pytanie: KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ktoś tu jest niecierpliwy heheh ♥ Planuję, że rozdział pojawi się w sobotę :)

      Usuń
  8. powtórzę osoby przede mną.. to jest świetne na prawdę !! ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzy dziewczyny znane na całym świecie, jednak nikt nie zna ich twarzy. Noszą maski, które skutecznie zasłaniają ich twarze. Dzięki temu żyją jak normalne nastolatki. Każda przeżywa swoją własną historię i problemy.Wielka trasa "Different Direction" trwa. Zespoły są skazane na siebie, na długi czas. Przeżywają przyjaźń, miłość, zauroczenie, nienawiść.

    Serdecznie zapraszam na bloga http://kwiat-wieku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle cudowny. Mam tylko jedną prośbę, mogłabyś usunąć te kody przy dodawaniu komentarzy? Byłabym wdzięczna. :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak mi miło się zrobiło jak zobaczyłam, że dodałaś komentarz pod każdym rozdziałem :) Jeeju, dziękuję bardzo :) Dodałam Cię na listę informowanych oraz wedle twojej prośby usunęłam te kody przy dodawaniu komentarzy [przynajmniej tak mi się wydaje, że to zrobiłam hehe :)]

      Usuń
  11. Hi :) pewnie masz mnie już dość ale za bardzo polubiłam twoje opowiadanie żeby he teraz opuścić ;) w zasadzie rozumiem Ade też nigdy nie wiem czy powinnam wysłać SMS czy nie ... Biedni chłopcy współczuje touch cholernych paparazzi I dziennikarzy którzy sa jak sępy naprawde czy oni nie maja własnego życia ?! Najsmutniejsze jest to że tak jest też w prawdziwym życiu...

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzisiaj zaczęłam czytać i jutro muszę dokończyć jak do tej pory świetne opowiadanie :D @ohh_my_kevin

    OdpowiedzUsuń