czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 6


2 tygodnie później

Adrianna

Kroczyłam chodnikiem trzymając gruby, czarny sznur owinięty wokół mojej prawej dłoni. Marley podążał tuż przy mojej nodze, obwąchując mijane przez nas krzaki, słupki i drzewa. W momencie, gdy zatrzymałam się, bo mój pies obsikiwał właśnie jedną z latarni, poczułam wibrację w tylnej kieszeni szarawych rurek. Wyjęłam telefon i odblokowałam go. 1 nowa wiadomość . Hmm.. Od pewnego czasu, czyli około dwóch tygodni nie rozstawałam się z telefonem na krok. Moja mama wkurzała się o to, że nawet przy obiedzie go używam, nie wspominając o kilku przypadkach przyłapania przez nauczyciela, co skończyło się dosyć żenująca pogadanką i jakimiś nic nie wnoszącymi groźbami. A wszystko to spowodowane było, nieustającą wymianą wiadomości między mną, a pewnym szatynem. Szatynem, który okazał się być inną osobą niż przypuszczałam.

Od: Harry
I co? Zdecydowałaś się? 

Nie. Nie zdecydowałam się, bo kompletnie nie wiem co mam robić. Nawet rozmowa z Amy nic mi nie pomogła. Muszę przyznać, że obawiałam się wyjawienia jej całej tajemnicy. Owszem, domyślała się że coś się dzieje, bo to po niej widziałam, ale gdy dowiedziała się o Harrym.. Matko kochana, co to się działo. W sumie nie dziwię się, bo przecież ona miała bzika na ich punkcie. Ogarnięcie całej sytuacji zajęło jej kilka dni, chociaż ja sama nie umiem sobie z tym jeszcze poradzić. Westchnęłam blokując telefon i wsuwając go z powrotem do kieszeni. Spojrzałam na  mojego psa i pociągnęłam lekko za smycz, kierując swoje kroki w stronę domu.

*

Znowu wibracja i znowu ta głupia piosenka. Spojrzałam na telefon znajdujący się na biurku, przy którym siedziałam. Nie wiem czy bym odebrała, nawet gdybym nie miała świeżo pomalowanych paznokci. No przestał dzwonić. Uniosłam dłoń do góry podziwiając czarny lakier, który sobie niedawno kupiłam. Trrr.. Znowu. To już kolejne nieodebrane połączenie w ciągu kilku minut. Przymknęłam na chwile oczy, następnie biorąc delikatnie telefon do ręki. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przystawiłam ostrożnie komórkę do ucha.
- Słucham?
- No hej – do moich uszu dobiegł niski, męski głos  – Jeśli chcesz mogę dać ci kilka lekcji odbierania telefonu. Całkiem przydatne w życiu powiem ci.. – usłyszałam cichy śmiech szatyna.
- A ja tobie wyczucia czasu. Również bardzo przydatne.. – rzuciłam do słuchawki uśmiechając się sama do siebie.
- Przeszkodziłem w czymś?
- Tak. Malowałam paznokcie – odpowiedziałam szczerze, na co ponownie usłyszałam śmiech Styles'a po drugiej stronie słuchawki. Słuchałam go kilka dobrych chwil zanim zapadła między nami cisza. Doskonale wiedziałam, że zaraz padnie to pytanie i że nie będę miała jak uciec przed odpowiedzią. Cholerna niezręczna cisza, którą bałam się przerwać. Wyręczył mnie Harry.
- Ade..
- Harry, ja nie wiem czy to dobry pomysł – przerwałam mu zanim zdążył dokończyć zdanie.
- Przecież już ci wszystko wytłumaczyłem – usłyszałam westchnięcie z jego strony – Zaprosiłem cię, bo chcę pójść tam z tobą. Wchodzisz jako moja osoba towarzysząca.
- Nie wiem – westchnęłam. Naprawdę nie wiem! Boże dopomóż!
- Mam to traktować jako odmowę? – do mych uszu dobiegło jego mruknięcie, które spowodowało dziwne ciarki na moich rękach.
Hej to nie tak! Ja po prostu nie wiem co zrobić, okej? Z jednej strony chcę tam z nim pójść, a z drugiej mam w sobie jakąś cholerną blokadę. Odsunęłam się na krześle od biurka, po czym ruszyłam w stronę łóżka i usiadłam na jego brzegu. Dlaczego nigdy nie wiem co mam robić? 
- Nie.
- Więc jako zgodę?
- Tak – odpowiedziałam po kilku sekundach, opadając na miękką, jasną pościel.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę – usłyszałam, na co uśmiechnęłam się lekko. Harry Styles cieszy się ze spotkania ze mną. Trzymajcie mnie. Do moich uszu dobiegł dzwonek do drzwi wejściowych do domu.
- Ja też. Umm.. muszę kończyć, bo ktoś dobija mi się do drzwi – powiedziałam do telefonu podnosząc się z łóżka i kierując swoje kroki na dół, do przedpokoju. – Więc, do jutra?
- Do jutra – mruknął do słuchawki. O matko, zabrzmiało to tak ee.. seksownie? Prowokująco? Ponownie poczułam ciarki. Jezu, co się ze mną dzieje. Zanotowałam, że żadne z nas się jeszcze nie rozłączyło. Po chwili jednak nie bardzo tego chcąc, nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Jestem pewna, że morda cieszyła mi się jak u jakiegoś psychola.
Sięgnęłam dłonią do metalowego zamka i odsunęłam zasuwkę. Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drewniane drzwi. No patrzcie państwo, kogo przywiało. Idealne wyczucie czasu, nie powiem.
- Witam największą flirciarę w mieście! – tak, to Amy. Uderzyć patelnią czy może potraktować rozgrzanym żelazkiem?
- Zamknij się i właź do środka.
- Coś ty taka.. ? Co to za rumieńce? – usłyszałam w momencie, gdy zamykałam drzwi. Kurde, rumienię się? Odwróciłam się do niej z powrotem i od razu dostrzegłam jej podejrzliwy wzrok. Nie ujdę żywa. Nie ma mowy. Przewróciłam oczami.
- Idę jutro na imprezę urodzinową Nialla Horana. Z Harrym Stylesem.. – powiedziałam poważnym tonem. Zabrzmiało to jak wygłoszenie jakiegoś wyroku śmierci czy coś. Spojrzałam na moją przyjaciółkę i po chwili wyszczerzyłam się jak głupia. Momentalnie odpowiedziała mi tym samym.
- Ty masz kurwa takiego farta dziewczyno! To jest jakieś jebane kombo! – powiedziała jednocześnie śmiejąc się głośno. Nie minęła sekunda, a zrobiła się śmiertelnie poważna i rozejrzała się z szeroko otwartymi oczami. – Jezu, kto jest u ciebie w domu? – wyszeptała.
- Jestem sama ciołku – powiedziałam, nie mogąc opanować śmiechu. Pokręciłam głową i ruszyłam po schodach na górę, a moja przyjaciółka za mną. Szczerze mówiąc jej obecność może mi się przydać, bo nie mam kompletnie pojęcia w co się jutro ubrać. A od czego ma się przyjaciółkę?

*

Założyłam moją ulubioną, czarną, skórzaną kurtkę i stanęłam przed lustrem w przedpokoju. Muszę przyznać, że podobałam się sobie. Nie mając większych możliwości postanowiłam postawić na prostotę. Zresztą taki styl lubiłam najbardziej. Bez zbędnego przepychu i ekstrawagancji, wszystko na swoim miejscu. Chociaż i tak miałam wątpliwości. Swego czasu naoglądałam się w internecie zdjęć i filmików z Harrym z różnych gali, imprez czy nawet tych zrobionych na ulicy z fanami. Wiem jedno: Harry lubi zaskakiwać swoim ubiorem. Miałam na sobie zwykłą czarną sukienkę kończącą się w połowie ud. Od pasa w dół lekko rozkloszowana, z dekoltem w kształcie litery V i takim samym wcięciem na plecach. Przechyliłam nieco głowę w bok przyglądając się sobie. Nie był to zbyt wyzywający ubiór, ale na cnotkę również nie wyglądałam. I o to mi chodziło. Spojrzałam na mój telefon, który przed chwilą zawibrował. Wzięłam go do ręki i odblokowałam.

Od: Harry
Limuzyna już czeka x

Uśmiechnęłam się do siebie. Muszę przyznać, że się trochę denerwuję. Trochę bardzo. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się w stronę drzwi.
- Kiedy ty nam tak wyrosłaś co? – Jezusie! Podskoczyłam na dźwięk, niskiego głosu dochodzącego z za moich pleców –Dopiero co zasuwałaś na czworakach po całym domu. Wszędzie cię było pełno.
- Tatooo.. – mruknęłam posyłając w stronę mojego ojczulka najszczerszy uśmiech.
- Byłaś takim słodkim małym bobaskiem, takim bąbeleczkiem. A teraz taka pannica! – powiedział krocząc powoli w moją stronę.
- Taka kolej rzeczy– zaśmiałam się, gdy otoczył mnie swoimi silnymi, mocnymi ramionami, w których zawsze mogłam znaleźć bezpieczeństwo, miłość, zrozumienie i wiele, wiele więcej.
– Czuje się taki stary.
No nie wierze. Kryzys wieku średniego?
- No nie przesadzaj. Świetnie się trzymasz – mruknęłam w jego koszulę, podczas gdy on nadal trzymał mnie w ojcowskim uścisku.
- Mówisz tak, bo jestem twoim ojcem – zaśmiał się, co odczułam poprzez wibrującą klatką piersiową, do której byłam przyciśnięta.
- Nieee – pokręciłam głową – Po kimś przecież tą urodę musiałam odziedziczyć.
- Ślicznie wyglądasz, córeczko – powiedział, gdy w końcu oswobodziłam się z jego uścisku – Mam nadzieję, że ten chłopak jest ciebie wart.
- Tato, to nie jest żaden mój chłopak, ani nic z tych rzeczy..
- Tak, tak wiem. W dzisiejszych czasach wszystko jest wywrócone do góry nogami. Wszystko inaczej, nie po kolei.. – uśmiechnął się głaszcząc moje lewe ramię. – W każdym razie, mimo podeszłego wieku nadal twój staruszek jest zdolny do skopania komuś tyłka, jeśli będzie trzeba.
- Dzięki tato.
- Nie ma za co córeczko. Nie ma za co – uśmiechnął się do mnie – W razie czego dzwoń.
- Wiem, wiem – odpowiedziałam ruszając w stronę drzwi – Tylko mi tu grzecznie proszę. Chałupy z dymem nie puśćcie.
W odpowiedzi usłyszałam głośny śmiech mojego taty. Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz, wcześniej jeszcze posyłając mu uśmiech. Spojrzałam na ulicę, gdzie stał czarny Range Rover. Westchnęłam i ruszyłam w stronę samochodu. Modliłam się w duchu żeby się przypadkiem nie potknąć, nie wywalić na środku chodnika. A to było całkiem możliwe, bo nogi miałam jak z waty. Kiedy przechodziłam przez furtkę z auta wysiadł wysoki szatyn. O mój Boże. Muszę przyznać, że wyglądał kurewsko atrakcyjnie. Posłałam mu nieśmiały uśmiech, bo tylko na tyle mnie było w tym momencie stać. Ciemne spodnie, podobnego koloru, rozpięta nieco koszula i czarna marynarka. Wszystko to idealnie komponowało się z jego poburzonymi włosami. Napotkałam jego wzrok i wyłapałam uśmiech pojawiający się na jego twarzy. I ten uśmiech!
- Hej.
- Hej.
- Pięknie wyglądasz, Ade.
- Ty też niczego sobie.
Patrzyliśmy na siebie z lekkimi uśmiechami wymalowanymi na naszych twarzach. Nic więcej nie mówiąc obeszliśmy samochód, a chłopak otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam do auta i zapięłam pas bezpieczeństwa. Sekundę później drzwi po drugiej stronie otworzyły się i wsiadł on.  Po uprzednim zapięciu pasów, odpalił silnik i powoli ruszyliśmy, po chwili pogrążając się w rozmowie. No to się zaczyna.

*

- Denerwuje się – powiedziałam patrząc na Harry’ego, który właśnie przepuszczał mnie przez kolejne ,,tylne’’ drzwi w tym klubie.
- Nie ma czego, naprawdę – odpowiedział posyłając mi kolejny uśmiech.
No łatwo powiedzieć. Przecież codziennie chodzę na imprezy z członkami najpopularniejszego boy bandu na świecie. Posłałam mu słaby uśmiech i chwilę potem po otworzeniu kolejnych drzwi, do naszych uszu dobiegło dudnienie głośnej muzyki. Ruszyliśmy dalej przechodząc obok baru i skręcając na prawo. Kiedy wchodziliśmy po schodach domyśliłam się, że będziemy przebywać w strefie wydzielonej specjalnie dla nas. Harry kiwnął do jakiegoś mężczyzny ubranego na czarno, który przepuścił nas dalej. Kiedy tylko go minęliśmy dostrzegłam grupkę śmiejących się osób siedzących na czarnych skórzanych kanapach przy stole, na którym nie dało się nie zauważyć wielu butelek z różnorakimi trunkami. Ze dwie już puste. Grubo. Ruszyliśmy w tamtym kierunku. Chwyciłam delikatnie Harry’ego za ramię w efekcie czego się jednak zatrzymaliśmy.
- Nie pozwól mi zrobić z siebie idiotki, dobra? – powiedziałam, gdy nachylił się w moją stronę żeby mnie lepiej słyszeć. Nic nie odpowiedział, tylko zaśmiał się kręcąc głową.
Im bliżej kanap byliśmy, tym bardziej moje ręce się pociły. Gdy wreszcie dotarliśmy do innych gości Nialla poczułam obejmującą mnie rękę Harry’ego na wysokości talii. Przy stole nie zauważyłam tylko Louisa i Horana. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się do zgromadzonych. Jednak pierwsze wrażenie się liczy, co nie?
- Jak mogliście zacząć bez nas? Pijaki. – rzucił Harry w stronę dobrze zbudowanego, przystojnego szatyna, którym był Liam obejmujący mile wyglądającą brązowowłosą dziewczynę, która przyjaźnie się do mnie uśmiechała. Danielle. Siedzący obok niej Zayn przyglądał mi się z lekko przechyloną głową na bok. Jezu, nie stresujcie mnie tak. 
- Punktualność to nie jest twoja mocna strona – odgryzł się Payne, po chwili rozciągając usta w uśmiechu.
- Przestań stary. Stawiasz mnie w złym świetle – poczułam jak Harry przysuwa mnie bliżej siebie i udało mi się dostrzec dziwny uśmieszek w stronę Liama. Okej, okej załapałam.
- A więc moi drodzy, przedstawiam wam Adriannę.
- Po prostu Ade – dodałam nadal się uśmiechając.
- To jest Liam i Danielle, kuzyni Nialla David i Thomas, Zayn i Josh – Doprawdy? Nie wiedziałam. Wszyscy przywitali mnie kiwnięciem głowy, uśmiechem i oklepanymi formułkami typu ,,hej’’ ,,miło cię poznać’’.
- Cóż za punktualność Styles! – chwilę potem usłyszeliśmy głos solenizanta, zmierzającego w naszym kierunku z zieloną butelką w dłoni. Nasze spojrzenia skrzyżowały się w efekcie czego twarz Irlandczyka rozświetlił szeroki uśmiech. – Witam piękną panią – chwycił moją dłoń i ucałował jej zewnętrzną stronę – Jestem Niall. Niezwykle miło mi cię poznać.
- Umm.. Adrianna. Ale mów mi po prostu Ade.
- Styles, jesteś rozgrzeszony – rzucił w stronę Harry’ego. Oj Horan, ten uśmieszek mi się nie podoba.

*

Harry

Gdy wróciłem do stolika zastałem przy nim tylko Josha z Niallem, którzy obalali kolejną butelkę. Torebka Adrianny leżała na kanapie razem z jej skórzaną kurtką. A gdzie ona właściwie jest? Umówiliśmy się, że poczeka tu na mnie, bo ja musiałem przywitać się z kilkoma ważnymi ludźmi, a ona nie chciała mi towarzyszyć. Spojrzałem pytająco na chłopaków.
- Gdzie Ade?
- Z tego co pamiętam to poszła potańczyć z Thomasem – odpowiedział Josh, po uprzednim opróżnieniu kieliszka.
- Yhyymm.. No dobra – mruknąłem, po czym obróciłem się i podszedłem do metalowej barierki balkonu.
 Z naszej perspektywy widać było praktycznie cały parkiet. Rozejrzałem się, dokładnie przeczesując wzrokiem każdy metr. Udało mi się ją dostrzec prawie na samym środku parkietu. Ale nie tańczyła z Thomasem, tylko jakimś dość wysokim chłopakiem. Zmrużyłem lekko oczy przyglądając im się, po czym odwróciłem się w stronę chłopaków.
- No to ja jej poszukam.
- Swoją drogą Harry.. – Horan spojrzał na mnie unosząc kciuki w górę i poruszając brwiami – Bardzo dobry wybór..
Panie i panowie, tryb ,,nachlany Nialler'' aktywowany. Zaśmiałem się tylko kręcąc lekko głową i ruszyłem do schodów prowadzących na dół. Minąłem znajomego mi już ochroniarza i skierowałem się w stronę środka parkietu, po drodze przeciskając się między tańczącymi, ocierającymi się w rytm muzyki ludźmi. Spojrzałem na tańczącego z Ade chłopaka, który również chwilę potem skierował na mnie swój wzrok. Uniosłem lekko brwi w górę chwytając dłoń znajdującej się tyłem do mnie brązowowłosej, która obróciła się powoli w moją stronę lekko zdziwiona.
- Panu już podziękujemy – rzuciłem w jego stronę dosyć uprzejmie. Nie chciałem być niemiły. Stanowczy, ale nie chamski.
Chłopak posłał jeszcze lekki uśmiech w stronę Ade i oddalił się z dosyć kwaśną miną, patrząc na mnie z wyraźnie zarysowaną linią szczęki. No cóż chłopcze, nie dzisiaj i nie z tą panią. Ja nigdy nie odpuszczam. Zmniejszyłem znacznie odległość między mną a Adrianną, która chwilę potem poddała się mojemu dotykowi. Zacząłem kierować jej ruchami, kładąc dłonie na jej biodra, a ona przysunęła swoją głowę bliżej mojego obojczyka. Była trochę niższa ode mnie, ale nawet mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, czułem przewagę, którą postanowiłem wykorzystać.
- Zostawić cię na chwilę samą.. – mruknąłem wprost do jej ucha.
Uniosła na mnie wzrok i położyła lewą dłoń w miejscu złączenia mojego ucha ze szczęką. Nawet nie zwróciłem uwagi, że praktycznie stoimy w miejscu, prawie nieruchomo, wpatrując się w swoje twarze.
- Więc mnie nie zostawiaj.
Uważnie skanowałem jej twarz i poczułem między nami wyraźne napięcie.Wydawało mi się, że ona czuje to samo, bo przygryzła tą cholerną wargę patrząc mi w oczy. Kurewsko mnie to pociąga. Nie zastanawiając się dłużej przybliżyłem swoją twarz do twarzy brązowowłosej, jednak nie dotykając jeszcze jej ust. Jeszcze nie. Jej oddech wyraźnie przyspieszył, gdy lekko rozchyliła wargi.
- Ani mi się śni.
Musnąłem lekko jej usta, czekając na reakcję z jej strony. Poczułem jej małą dłoń na moim karku, która po chwili zatopiła się w moich włosach. Jej wargi były takie ciepłe, takie słodkie, takie delikatne. Kierując się impulsem pogłębiłem pocałunek włączając do pracy swój język. Na odpowiedź nie kazała mi długo czekać. Poczułem jak ciągnie za moje włosy, nie zdając sobie sprawy, że sam trzymam dłonie tuż przy jej uchu. Nawet nie wiem ile to trwało, ale gdy nasze wargi się rozłączyły, oboje spojrzeliśmy na siebie z jakimś błyskiem w oku. Ade wyraźnie się uśmiechnęła, a ja nie mogłem nie odpowiedzieć jej tym samym. Wydawało mi się, że oboje czekaliśmy na tą chwilę.
- To co, wracamy na górę? – zapytałem, muskając kciukiem jej policzek, podczas gdy ona kiwnęła głową. 

--------------
Ważne informacje:
* Wiem, że Liam jest obecnie z Sophią, a ja wybrałam Danielle. Zrobiłam to ze względu na to, że o Dan wiem więcej co zdecydowanie ułatwia pisanie, a po za tym po prostu uwielbiam Lanielle. 
* Kuzyni Nialla. Nie wiem ilu Horan ich ma, nie wiem również jak się, który dokładnie nazywa dlatego postanowiłam, że będą oni postaciami wymyślonymi przeze mnie nie mającymi odniesienia w rzeczywistości.

--------------------------------
Cześć i czołem ! :)
Jak mówiłam ten rozdział jest dłuższy niż zazwyczaj, ponieważ chciałam wynagrodzić Wam moją niesubordynację. Kolejny w trakcie tworzenia. Mam nadzieję, że się spodoba i liczę na komentarz. 

Trzy sprawy:
I. Co myślicie odnośnie tzw. imaginów z gifami? Chciałabym wiedzieć czy bylibyście zainteresowani :) 
II. Co dodaje rozdział to zastanawiam się jak go rozłożyć wizualnie. Wolicie gdy między wypowiedziami bohaterów są odstępy (tak jak w poprzednich rozdziałach) czy może pisane tak jak ten rozdział? Liczę na waszą opinię, bo sama nie potrafię się zdecydować :) 
III. Nie przeszkadzają wam tak liczne wątki/sceny/sytuacje z członkami rodziny? Ja uwielbiam je pisać, ale nie wiem czy lubicie je czytać, czy wolicie wyłącznie sceny z Harrym? :) 
Nie ukrywam, że każdy komentarz cieszy jak cholera, ale gdy widzę ich tylko kilka podczas gdy liczba wyświetleń stale rośnie to tak jakoś wesoło już nie jest. Dlatego dziękuję za każdy i proszę o wieeeeeecej!

10 komentarzy (waszych) = kolejny rozdział 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

ps. Macie również do dyspozycji ask dla bohaterów, gorąco polecam :D

WASZA IVY

7 komentarzy:

  1. No wreeeeszcie!!! Odnosi się to do dodania rozdziału i do tego co się w nim wydarzyło xd Wreszcie coś między nimi jest ;d Aasfhdb czekam na kolejny z niecierpliwością i mam nadzieje, ze nie bedzie trzeba na niego długo czekać!! ;d

    Odpowiadajac na twoje pytania
    1. jestem na taaak
    2. Wg mnie tak jak teraz jest lepiej
    3. Nie przeszkadza! Ja to uwielbiam i uwielbiam też ta relację Harrego z Niallem, KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominuje Cię do Liebsten Awards ! Więcej na blogu ----> http://opowiadanieoonedirectionred-blood.blogspot.com/ W zakładce Liebsten Awards !

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominuje Cię do Liebsten Awards ! Szczegóły na blogu ---> http://never-let-mi-go.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ajaajajaj wreszcie :D proooszęęę o kolejny rozdział :) mam nadzieję, ze dodasz szybciej niz tego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. OMF Nie mogę się doczekać nexta! To jest genialne! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. omggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
    W wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No więc uwielbiam prawdziwe fanfiction więc nie mam nic przeciwko scena z rodzina przyjaciòłmi itd. Osobiście chyba wolałam sposób wcześniejszy do publikowania rozdziałów. Co do gifów obrazków to nie mam nic przeciwko tylko błagam nie przesadź z nimi ;) a co do rozdziału to tylko jedno wielkie awwwww

    OdpowiedzUsuń