środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 7


Adrianna

Czułam jego dużą, ciepłą dłoń w dole moich pleców, kiedy szłam przed nim przeciskając się przez ludzi znajdującymi się na parkiecie. Szczerze mówiąc, przez ostatnie kilkanaście minut nie patrzyłam na niego jak na członka najpopularniejszego boy bandu, ale jak na chłopaka, z którym rozmawiałam ostatnio częściej niż z własną przyjaciółką. Chłopaka, który dzwoni w najmniej odpowiednim momencie. Chłopaka, który wioząc mnie tu dzisiaj pomylił pedały w samochodzie. Chłopaka, który potrafił cholernie mnie zawstydzić jednym słowem i mimo tego, że rozmawialiśmy przez telefon, nie umiałam sobie z tym poradzić. Oczywiście miałam gdzieś z tyłu głowy to, że to Harry Styles, że wiele dziewczyn dało by się pokroić za spędzenie z nim chwili, jednak teraz nie patrzyłam na niego pod tym kątem. To nie jest ten sam chłopak, co przedstawiony w mediach. Chociaż tak naprawdę i tak nie wiem jeszcze o nim wszystkiego.
Zagłębiona w swoich myślach nawet nie zauważyłam, że zeszliśmy już z parkietu i zmierzamy ku schodom na górę. Wchodząc po nich ujrzałam nie daleko nas dwie dziewczyny patrzące się w naszym kierunku. O w mordę. A jak one to wszystko widziały? Nie chce robić Harry’emu kłopotów, przecież to wszystko odbija się na jego karierze, prawda? Odwzajemniłam uśmiech stojącego przed nami ochroniarza, który również to uczynił. Krocząc ku dobrze mi już znanych, skórzanych kanap, gdzie zauważyłam praktycznie wszystkich, poczułam jak Harry obejmuje moją lewą dłoń. Zrobił to niezwykle delikatnie jakby bał się, że go odtrącę. Uniosłam na niego wzrok z lekkim uśmiechem i chwyciłam pewniej jego dłoń.
- No przyszły nasze gołąbeczki – usłyszałam dokładnie za nami głos Nialla, który objął mnie i Harry’ego od tyłu, kładąc dłonie na naszych ramionach i wciskając głowę pomiędzy nasze. Na jego twarzy pojawił się pełen radości i zadowolenia uśmieszek – Teraz droga Ade, nie uciekniesz i napijesz się ze mną.
Obszedł nas i usiadł na swoim miejscu chwytając butelkę wódki i napełniając kieliszki, podczas gdy my zajęliśmy miejsca obok niego. Siedziałam w samym środku pomiędzy nimi. Uniosłam wzrok przed siebie i zauważyłam przyglądającego mi się Zayna. Uniosłam lekko kąciki ust w górę w nieśmiałym uśmiechu. Zayn. To on sprawiał wrażenie najbardziej tajemniczego ze wszystkich tu obecnych, ale mimo to wydawał mi się być do mnie przyjaźnie nastawionym. Utwierdziłam się w swoich przekonaniach, gdy odwzajemnił mój uśmiech, ale nadal mi się przyglądał. Mimo wszystko poczułam się trochę osaczona i speszona jego wzrokiem.
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł– usłyszałam głos Harry’ego skierowany w stronę Horana, który już podsuwał mi kieliszek wypełniony po sam brzeg przeźroczystą cieczą. Harry natomiast przesunął go w swoją stronę, tuż obok jego kieliszka. Ej stary, to moje.
- Co ty robisz? – rzuciłam w stronę szatyna i sięgnęłam ręką po naczynie.
Poczułam jak Harry łapie mnie delikatnie za nadgarstek i kładzie moją rękę na stole, wciąż jej nie puszczając. O co mu kurwa chodzi?
- Trochę już dzisiaj wypiłaś, Ade.
- Ty też.
- Ty za dużo  – powiedział miękkim głosem.
Nie był zdenerwowany. Ale mówił do mnie tonem jakim się mówi do małego dziecka tłumacząc mu, że tego nie można, bo to jest beee, co mnie tylko wkurzyło. Uważa, że jestem pijana? Spojrzałam się po pozostałych osobach przy stole. Liam był zaoferowany Danielle i jej ustami, a kuzyni Nialla gdzieś zniknęli. Jedynie Josh z siedzącym obok niego Niallem patrzyli na nas, słuchając naszej małej wymiany zdań. Ujrzałam Zayna, który również się nam przysłuchiwał z nieco przechyloną głową w bok wyraźnie zaoferowany dalszym rozwojem sytuacji. Przeniosłam wzrok na Harry’ego marszcząc lekko czoło i uważnie na niego patrząc. Wysunęłam rękę z jego uścisku i chwyciłam mój kieliszek.
- Twoje zdrowie – uniosłam kieliszek w górę w stronę Nialla i szybko go opróżniłam. Natychmiast poczułam nieprzyjemny posmak na języku i pieczenie w gardle. Chwyciłam szklankę z sokiem pomarańczowym i upiłam z niej znaczną część.
- To jest mój człowiek! – krzyknął Niall i klepnął mnie w ramię wyraźnie uśmiechnięty.
- To co może jeszcze po jednym? – zapytał Josh chwytając do połowy opróżnioną butelkę wódki.
Kiwnęłam głową podsuwając kieliszek w stronę chłopaka. Czemu nie? Spojrzałam na Harry’ego, który patrzył na mnie lekko zdenerwowany. Nerwowo oblizałam usta nadal utrzymując z nim kontakt wzrokowy.
- Następna kolejeczka, Ade – zasygnalizował Josh przysuwając w moją stronę naczynie z wódką.
- No, no drodzy państwo – Niall uniósł swój kieliszek w górę – Chluśniem, bo uśniem!
- Twoje zdrowie, Ade – usłyszałam niskie mruknięcie tuż przy swoim uchu. Momentalnie poczułam ciarki w dole kręgosłupa. Odwróciłam lekko głowę w stronę Harry’ego, który właśnie przechylał swój kieliszek, po czym odstawił go na stół następnie przepijając sokiem. Nie kazałam mu długo czekać, zrobiłam dokładnie to samo. 
*

- Czyli od dwóch tygodni szkoła? – spytał Niall, opierając na oparciu kanapy swój łokieć, wspierając na ręce brodę.
- No niestety – wzruszyłam ramionami.
- W sumie to ci może trochę zazdroszczę.
- Nie wiesz o czym mówisz – zaśmiałam się i w tym samym momencie poczułam delikatne muśnięcie na moim lewym obojczyku. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i dostrzegłam bujną czuprynę Harry’ego. Uniosłam lewą rękę i zanurzyłam delikatnie dłoń w jego włosy, na co on ponownie musnął ustami moją skórę, wydając z siebie mruknięcie. Oboje byliśmy nieźle wstawieni. Nawet nie wiem ile kolejek już przeszło, ale już od pewnego czasu zaczęłam odczuwać stan upojenia.
- No i za to właśnie podziwiam kobiety – skwitował moje zachowanie Niall, również pod znacznym wpływem alkoholu.
- Mianowicie? – odpowiedziałam unosząc brwi w górę.
- Podzielność uwagi, Ade. To jest to co u was podziwiam – powiedział kiwając głową.
- Wybacz, ale nadal nie rozumiem – wzruszyłam ramionami wydymając usta na znak niezadowolenia.
- Potrafisz zadowolić dwie osoby naraz.
- Co? - zaczęłam chichotać jak głupia – Nie wierze..
Niall dopiero po chwili zrozumiawszy co powiedział, również wybuchnął swoim zaraźliwym śmiechem.
- Stary, mimo wszystko.. – zaczął Harry, ale Irlandczyk szybko mu przerwał.
- Nie miałem tego na myśli, ludzie. Chodziło mi o to, że zadowalasz mnie rozmową jednocześnie zadowalając Harry’ego  dotykiem - wytłumaczył Niall nadal się uśmiechając.
- Nadal brzmi to dosyć.. dziwnie? – stwierdziłam upijając łyk pomarańczowego soku.
- Coś mnie ominęło? – usłyszałam głos Zayna, który właśnie siadał naprzeciw mnie.
- Niall rzuca podtekstami – odpowiedział Harry i w tym samym momencie poczułam jak wraca do pozycji siedzącej, obejmując mnie jednocześnie ramieniem.
- Nic z tych rzeczy – blondyn uniósł dłonie w górę – Po prostu źle dobrałem słowa.
Zayn pokręcił tylko głową z widocznym rozbawieniem i rozłożył się na skórzanej kanapie, jakby to co się działo było dla niego codziennością. Niall postanowił wykorzystać okazję i sięgnął po butelkę wódki, po chwili patrząc na mnie z tym swoim uśmieszkiem. Muszę przyznać, że to jego polubiłam najbardziej. Jest taki szczery, bezpośredni i otwarty. I wydaje mi się, że on również odczuwa to samo w moim przypadku. Nie spuszczając z niego wzroku, przecząco pokręciłam głową. Nie. Nie dam rady wlać w siebie więcej alkoholu. Czuje się pijana. Jestem pijana. A mój pęcherz jest na granicy wytrzymałości. A nawet zaraz ją przekroczy. Odwróciłam głowę w kierunku Harry’ego, który momentalnie przeniósł na mnie wzrok.
- Która godzina?
- Po drugiej, a co?
- Chyba muszę się zbierać – mruknęłam i rozejrzałam się wokół siebie, szukając swoich rzeczy.
- Już? – mruknął niezadowolony Harry wprost do mojego ucha.
- Jak chcecie się czule żegnać to nie tutaj proszę – rzucił Niall – No chyba, że ze mną – dodał poruszając brwiami i nie przestając się uśmiechać w moją stronę.
- Co tylko zechcesz.. – zaśmiałam się.
Gdy podniosłam się do wyjścia, Harry zrobił to samo i zaraz po nim również Niall i Zayn. Odwróciłam się w stronę blondyna posyłając mu najładniejszy uśmiech na jaki mnie było stać, a on odwdzięczył się tym samym. No tyle, że ciut lepszym.
- Naprawdę miło mi było cię poznać i jeszcze raz wszystkiego, wszystkiego najlepszego – zbliżyłam się do niego. Początkowo chciałam mu podać rękę, ale on bezceremonialnie przygarnął mnie do siebie i przytulił. Ojeej, jak fajnie. Ma bardzo ładne perfumy.
- Mnie również – poklepał mnie po plecach jak jakiegoś dobrego kumpla. W sumie mi to nie przeszkadzało. Uśmiechnęłam się ponownie.
- Harry? Odwozisz Ade?
- No jasne.
- Ale przecież ty piłeś – odwróciłam się ponownie w stronę szatyna.
Wyglądał na rozbawionego. Co? No przecież pił równo ze mną.
- Wysłałem już smsa do Paula, żeby ktoś przyjechał.
- Ale ja mog..
- Żadnej dyskusji – Harry pokręcił głową i wyciągnął w moją stronę dłoń.
Chwyciłam jego dłoń. To nadal takie dziwne uczucie, do którego nie mogę się przyzwyczaić, że to właśnie on kieruje w moją stronę takie gesty, że to ja mogę chwycić teraz jego dłoń, a nie patrzeć na niego przez szklany ekran monitora czy telewizora. Jego duża, ciepła dłoń, która teraz otulała moją, drobną i bladą. Momentalnie zrobiło mi się żal tych wszystkich dziewczyn, dla których był on ucieleśnieniem jakiegoś boga, idealnego chłopaka, ponieważ pamiętam jak jeszcze niedawno rozpaczałam jak mój ulubiony aktor, na którego punkcie miałam świra zaręczył się z jakąś młodą aktorzynką. Wyrwałam się ze swoich przemyśleń i spojrzałam w stronę Zayna, nadal jednak po części skupiając się na dotyku Harry’ego.
- Ciebie Zayn, też było niezwykle miło poznać – w jego kierunku również posłałam szczery uśmiech, a on odpowiedział mi tym samym – W ogóle was wszystkich. Nigdy bym się nie spodziewała, że was poznam. Pożegnajcie jeszcze Josha i chłopaków, dobra?
Oboje zgodnie kiwnęli głowami. Tyle, że Zayn bardziej rozbawiony.
- W sumie Harry to może mógłbym się.. – zaczął Niall.
- Nie.
- Ale..
- Paul przyśle po ciebie samochód – skwitował Harry.
Puścił moją dłoń, aby pożegnać się z nimi tymi chłopskimi gestami, po czym ponownie do mnie wrócił i ruszyliśmy w stronę schodów. Mijając stojącego u ich szczytu ochroniarza, który w sumie wydawał mi się teraz nawet atrakcyjnym mężczyzną, Harry podał mu rękę, następnie przepuszczając mnie w drodze na dół po krętych schodach. Kiedy znaleźliśmy się już na dole poprowadził mnie w stronę tego jego tajnego korytarza i milionów drzwi prowadzących do tylnego wyjścia. W końcu znaleźliśmy się niewielkim i pogrążonym w mroku korytarzu, na którego końcu rozpoznałam ciężkie, metalowe drzwi przez które wchodziliśmy.
-Szczerze mówiąc myślałem, że masz słabszą głowę – stwierdził Harry zamykając grubą, metalową powłokę, co spowodowało, że głośność muzyki znacznie się zmniejszyła.
- Uznam to jako komplement – odpowiedziałam odwracając się w jego stronę rozbawiona.
Chwyciłam za kołnierz mojej kurtki zakładając ją na siebie, jednocześnie czując na sobie cały czas wzrok chłopaka, który po chwili zrobił w moją stronę zaledwie ze dwa kroki, a już poczułam jego bliską obecność poprzez zapach męskich perfum docierający do moich nozdrzy. O mamuńciu.. Jak on pachnie. Przełknęłam głośno ślinę i uniosłam wzrok szukając jego oczu. Wpatrzone były prosto w moje, przez co mój oddech momentalnie stał się płytszy. Harry uniósł dłoń i skierował ją w stronę mojej twarzy. Oblizałam nerwowo usta, nadal nie mogąc zapanować nad oddechem. Między nami istniało wyczuwalne napięcie. Cholera, mimo wszystko, podobało mi się to. Myślałam, że dotknie mojego policzka, ale myliłam się. Jego ręka chwyciła część moich włosów i wyciągnęła je delikatnie spod kurtki, przez co poczułam przyjemne ciarki w dole kręgosłupa. Uwielbiam, gdy ktoś dotyka moich włosów, gdy się nimi bawi. Harry przechylił lekko głowę w bok i chwilę później poczułam jego wargi na moich. Jedno muśnięcie, jeden dotyk. Po czym odsunął się kilka centymetrów od mojej twarzy i przejechał językiem po swojej dolnej wardze. O Jezusie, jakie to pociągające. Nie minęła sekunda a poczułam jak dotykam plecami o zimną, betonową ścianę. Czułam jego dłoń na moim biodrze, przyciskającą mnie wraz z jego biodrami do owej ściany. Bez namysłu wtopiłam rękę w jego włosy na karku i pociągnęłam za nie, co zaowocowało w jego cichy jęk prosto w moje usta. Ten pocałunek był bardziej władczy, gwałtowniejszy i pewniejszy ze strony Harry’ego, co zdecydowanie mi się podobało. Przynajmniej w tej chwili. Jego wargi opuściły moje usta przesuwając się po linii mojej szczęki znacząc ją delikatnymi muśnięciami i wędrując w stronę mojej szyi i zadomawiając się tam na dobre.
- Ekhmm.. Harry.. – mruknęłam nadal trzymając dłoń zatopioną w jego włosach.
- Mhmm? – usłyszałam ze strony Harry’ego, którego usta nadal pieściły delikatną skórę mojej szyi.
- Emm.. Chyba telefon ci wibruje.
Chłopak oderwał swoje wargi od mojej rozgrzanej skóry i wyciągnął telefon z kieszeni spodni, nadal pozostając ze mną w takiej bliskości. Wysunęłam dłonie z jego bujnych włosów, gdy przyłożył urządzenie do ucha, drugą ręką nadal umiejscowioną na moim biodrze. Jego rozmowa trwała zaledwie kilka sekund, a jedynym słowem jakie wydobyło się z jego ust było ,,okej’’. Spojrzałam na niego, kiedy wsunął z powrotem telefon do kieszeni. Uniósł jeden kącik ust w górę w uśmiechu i chwycił moją dłoń.
- Samochód czeka – powiedział, na co ja odpowiedziałam kiwnięciem głowy przygryzając lekko wargę, nie mogąc się powstrzymać.
Harry spojrzał tylko na mnie i pokręcił głową poszerzając swój uśmiech, po czym ruszyliśmy w stronę ciężkich, metalowych drzwi prowadzących na zewnątrz budynku. Chwila, chwila.. A jak tam będą jacyś fotoreporterzy, jakieś fanki? Cholera jasna.
- Har..
- Spokojnie – przerwał mi w tym samym momencie ściskając moją dłoń, jakby chciał mnie uspokoić.
 Ale ja jestem spokojna. Bardzo, ale to bardzo spokojna. Tylko, że tam mogą być.. Matko kochana. Po przekroczeniu progu momentalnie poczułam uderzenie chłodnego powietrza. Rozejrzałam się uważnie po terenie szukając jakiś postaci czających się z aparatami czy czymś takim. Pusto. Ujrzałam tylko czarny, terenowy samochód stojący zaledwie kilka kroków od nas. Harry pociągnął mnie lekko za rękę, kierując nasze kroki w stronę tego właśnie auta. Otworzył przede mną drzwi a ja do niego wsiadłam. Muszę przyznać, że mistrzem zgrabnego wsiadania do samochodu nie jestem. Zobaczyłam rozbawioną twarz, wsiadającego za mną Harry’ego, który właśnie zamknął drzwi.
- No i z czego się tak cieszysz? – rzuciłam w jego stronę unosząc brew.
- Mam po prostu dobry humor – odpowiedział rozbawiony.
Dobra, dobra. Dobrze wiem, że jestem bardzo zabawną osobą, ale bez przesady. Pokręciłam głową, uśmiechając się pod nosem.
*
Podróż minęła w miarę szybko, bo udało nam się przebić przez centrum bez żadnych przeszkód. Wjechaliśmy między dwa szeregi domków z czerwonej cegły, czyli w ulicę gdzie mieszkałam. Zatrzymaliśmy się przy chodniku tuż przed bramą do mojego domu. Po chwili wysiadłam z samochodu rzucając jeszcze do kierowcy jeden z tych żartów o niskim poziomie intelektualnym, którymi wymienialiśmy się podczas jazdy, na co Harry pokręcił z rozbawieniem głową, dodajmy kolejny raz dzisiejszego wieczoru, a kierowca zaśmiał się tubalnym głosem. Dobrze, że ma takie samo poczucie humoru jak ja. Coś czuje, że się lubimy. Posłałam w jego stronę najszczerszy uśmiech i podziękowałam za podróż.
Spojrzałam na okna należące do mojego mieszkania. Wszędzie ciemno. Pewnie już śpią. Może to i lepiej? Odwróciłam się w stronę Harry’ego, który jak przystało na dobrze wychowanego chłopaka, odprowadził mnie pod same drzwi. Stałam na stopniu, a i tak byłam od niego niższa. Gdzie jest sprawiedliwość?
- Dziękuję, za odwiezienie mnie i odprowadzenie pod same drzwi – posłałam w stronę chłopaka lekki uśmiech – Zapunktowałbyś u mojego taty.
- Ty zapunktowałaś u wszystkich moich znajomych, których dziś spotkaliśmy - odpowiedział unosząc palec wskazujący prawej ręki w górę i kierując go w moją stronę – łącznie z kierowcą – zaśmiał się cicho, jakby do siebie.
- No już bez przesady – zaśmiałam się.
- A jak zapunktować u Ciebie, droga Adrianno? – zapytał splatając dłonie w dole brzucha.
- Harry.. Jest środek nocy. Cholernie mi zimno. Usypiam na stojąco, a na dodatek zaraz posikam się w majtki.. – odpowiedziałam – Myślę, że jakbyś mi teraz pozwolił po prostu iść spać, miałbyś co najmniej pięć punktów więcej – uśmiechnęłam się dumna ze swojej odpowiedzi.
- Jak zawsze błyskotliwa Ade – zaśmiał się.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję – zawtórowałam mu kiwając głową, jakbym kłaniała się przed jakąś publicznością.
Boże, co się ze mną dzieje. Za dużo alkoholu. Zdecydowanie.
- Zatem komu w drogę.. – powiedziałam wciągając głośno chłodne, nocne powietrze. Wspięłam się na palcach i zbliżyłam swoją twarz do twarzy Harry’ego.
- Dobranoc, Harry – musnęłam lekko jego wargi – I dziękuję, za wspaniały wieczór.
- Cała przyjemność po mojej stronie – mruknął w ten kurewsko pociągający sposób, co spowodowało stado ciarek rozchodzących się po moim ciele. Jezu, jak on na mnie działa. – Dobranoc, Ade..
Poczułam jego ciepłe wargi na moich, nieco zziębniętych. Uśmiechnęłam się mimowolnie prosto w jego usta.
- Mam wyrzuty sumienia, bo przeze mnie będziesz musiał wracać przez całe miasto – powiedziałam kładąc dłonie na jego torsie i chwytając końcówki jego rozpiętej koszuli – Daj znać jak dojedziesz, okej?
- Okej – jego wargi dotknęły mojego czoła, a my sami znaleźliśmy się w uścisku, który na pewno nie przypominał przyjacielskiego.
- Jakoś odechciało mi się iść do domu – mruknęłam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Noc jeszcze młoda.. – usłyszałam niski głos szatyna.
- Ale nie.. Mój pęcherz mnie jednak przekonał – powiedziałam odrywając się od chłopaka i stając stabilnie na stopniu – Zatem, jeszcze raz dobrej nocy Harry – rzuciłam w jego stronę i odwróciłam się po chwili robiąc kilka kroków w stronę drzwi. Po otworzeniu ich za pomocą kluczy, spojrzałam przez ramię i ujrzałam, że Harry stał nadal w tym samym miejscu z rękami w kieszeniach patrząc na mnie z lekko przekrzywioną głową i uśmiechem na ustach. Uniosłam brwi i również posłałam mu uśmiech, po czym nacisnęłam klamkę otwierając drzwi i weszłam do domu. 
*
Zamknęłam drzwi i przesunęłam metalowe zasuwki w drzwiach. Zdjęłam buty i odstawiłam je koło komody znajdującej się na przedpokoju. Dosłownie na palcach ruszyłam po schodach na górę do swojego pokoju. Próbowałam zachowywać się najciszej jak tylko potrafiłam. A sprawę utrudniało to, że poruszałam się po pogrążonym w mroku domu. Zamknęłam za sobą drzwi od mojego pokoju i zapaliłam nocną lampkę stojącą przy łóżku. Zaczęłam zdejmować ubrania i rzucać je na krzesło, nawet nie przejmując się, że jutro będą wyglądać jak sterta szmat. Trudno. Teraz mi się nic nie chce. Usłyszałam skrzypnięcie za mną i automatycznie odwróciłam się w stronę otwierających się drzwi, w których pojawił się mój ukochany braciszek w samych bokserkach.
- Hej kochana siostrzyczko – szepnął zamykając cicho za sobą drzwi – Mogę przeszkodzić na sekundkę?
- Już to zrobiłeś – zauważyłam zakładając na siebie jego starą szarą koszulkę z logo jakiegoś zespołu Bawełniana. Super wygodna.
- Eee, no tak. Więc, mogę wiedzieć kto odwiózł cię właśnie do domu? – zapytał zakładając lewą rękę na kark i drapiąc się po nim.
Co? A po co mu to wiedzieć? Co to człowiek no. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami i skrzyżowałam ręce na piersi.
- A co ty? Miejski monitoring?
- Ade kurde, to ważne. Jest ciemno i dokładnie nie widziałem. Kto cię odwoził? – ponowił swoje pytanie, a ja zmarszczyłam lekko czoło. O co mu chodzi?
- Kolega – rzuciłam tylko mając nadzieje, że da mi spokój. Zanotowałam, że nie rozpoznał Harry’ego.
- Kolega – prychnął – Ade, jest późno  a to jest ważne, więc powiem ci tylko tyle. Jeżeli ten twój kolega ma jakiś związek z prochami to radziłbym ci..
- Za kogo ty mnie masz? – krzyknęłam szeptem – Przecież, gdybym umawiała się z kimś z tego towarzystwa, ty wiedziałbyś pierwszy, prawda? – prychnęłam robiąc krok w jego stronę – Bo przecież znasz ich wszystkich, to twoi kolesie.
- Co ty sugerujesz? – spojrzał na mnie zdziwiony. Oj już nie udawaj debilu.
- Oboje wiemy co – odpowiedziałam wyjmując z torebki telefon i rzucając go na łóżko – A teraz byłabym ci wdzięczna, gdybyś wyszedł, bo padam na twarz.
Luke stał w miejscu jeszcze przez kilka sekund patrząc się na mnie ze zmarszczonym czołem, podczas gdy ja wgramoliłam się pod kołdrę, po czym ruszył w stronę drzwi.
- Zamkniesz drzwi?
Harry

Wyszedłem z łazienki i skierowałem się w stronę łóżka. Prysznic to to czego potrzebowałem, ale i tak nadal czułem się zmęczony. Położyłem się pod miękką, świeżą pościelą i sięgnąłem na szafkę stojącą obok po telefon. Nie musiałem szukać długo, bo jej numer zajmował jedną z pierwszych pozycji na mojej liście kontaktów. 

 result-thumb

Patrzyłem na znaczek informujący mnie o wysyłaniu wiadomości. Dzisiejszego wieczoru przekonałem się o wyjątkowości Ade. Ma niesamowite poczucie humoru, co zresztą Niall podkreślił dzisiaj wielokrotnie, i bardzo dobrze nam się rozmawia, nawet na te najgłupsze tematy. Nie krępuje się przy mnie, zachowuje się normalnie i co najważniejsze, wydaje mi się, że podchodzi do mnie i traktuje mnie jak zwykłego chłopaka i nie patrzy na mnie przez pryzmat tej całej otoczki medialnej. A to co dzisiaj między nami zaszło.. Przeciętny obserwator uznałby nas za normalną parę, którą nie byliśmy. A jak ona to traktuje? Nie wydaje mi się być osobą, która chce mnie wykorzystać żeby się wybić. Samo to, że bała się, że na zewnątrz będą fotoreporterzy, że ktoś nas zobaczy, że to zaszkodzi mojej karierze.
Moje życiowe refleksje przerwał dźwięk sygnalizujący dostarczenie nowej wiadomości. Odblokowałem ekran i otworzyłem wiadomość.

 result-thumb

Mimowolnie uśmiechnąłem się czytając jej smsa.

 result-thumb
Zablokowałem telefon i położyłem go na szafce obok, następnie gasząc lampkę. Spaaaaaać.



 ___________________________ 
Dodaję mimo, iż pod poprzednim nie było wymaganych zaledwie 10 komentarzy - dobra ja :)
Ten rozdział jest moim najdłuższym do tej pory, więc możecie to traktować jak taki świąteczny prezent z mojej strony hehe :)
Nie jestem zbytnio zadowolona z tej końcówki (poprzednia wersja mi się nie zapisała! :( ), ale pozostawiam Wam to do oceny, bo najgorzej też nie jest :D

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOLEJNY ROZDZIAŁ = 10 KOMENTARZY

WASZA IVY

12 komentarzy:

  1. Awwwwh swietne @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde! Zajebiste! Te momenty z Harrym. O Boże... Tak strasznie podoba mi się Twój styl pisania. Piszesz tak jasno, zrozumiale, a do tego jeszcze ta fabuła. Genialna!
    Teraz zastanawiam się tylko czy coś będzie z tym panem Malikiem! Hmmm? Te spojrzenia były trochę podejrzane, ale co tam, ja i tak wolę Harrego. Jestem Harrianna Shipper <333
    Tak przy okazji, chciałam Ci życzyć Wesołych Świąt!
    Zdrowia, szczęścia, pomyślności i kasy, przede wszystkim kasy! Kasa jest najważniejsza. Jakbym miała kasę to bym sb kupiła One Direction! (I mean, bilety na wszystkie koncerty xD)

    Ściskam, kocham, pozdrawiam i życzę weny, dużo, dużo weny! :) xx
    @HeShouldBeHere

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za takie dobre słowa. To wiele dla mnie znaczy :)
      Dziękuje również za życzenia, to bardzo miłe :)
      Zastanawiałam się właśnie jak nazwać związki moich bohaterów, Harrianna to dobra opcja ;d Ja myślałam nad Hade, ale to tak dziwnie, więc pozostawiam to wam! :D

      Jeszcze raz dziękuję i również ściskam i pozdrawiam :)

      Usuń
  3. O JAAAAA *-* TO JEST MEEEEGA ! Genialny rozdział :d chyba najlepszy do tej pory :d JA CHCE TAKICH WIĘCEJ !! Uwielbiam te dialogi, ktore piszesz nie wspominajac o kreacji NIALLA w tym opowiadaniu, ktora wprost uwielbiam <3 kocham, uwielbiam, czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Jacie chcialabym byc na miejscu Ade. Zawsze sobie wyobrazam jak mogloby wygladac moje i Harrego pierwsze spotkanie *-*
    Niesamowie.
    Prosze informuj mnie
    @SomeoneStoleLov

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz talent do pisania. Twój styl jest taki lekki i tak przyjemnie mi się czytało. Zdania formujesz w ciekawy sposób, serio bardzo mi się podoba. Historia jest niepowtarzalna i wciągająca :) Będę tutaj zaglądać :)

    Minęły 74 lata, a ta jedna osoba wciąż żyje. Osiemnastoletnia Victoria Chambers widzi go jako nastoletniego siebie. Jest ciekawa wielu rzeczy : dlaczego tylko ona może go zobaczyć, co on ukrywa przed nią, i jak to możliwe, aby zakochać się do szaleństwa w ... duchu?
    Serdecznie zapraszam Cię na tłumaczone fanfiction : http://the-last-goodbye-tlumaczenie.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać rację moim poprzedniczkom. Jesteś niesamowita i masz wspaniały talent do pisania. Wszystko dokładnie przedstawiasz, nie ma żadnych niedomówień czy nieścisłości. Losy twoich bohaterów wciągają i chce się czytać i wiedzieć więcej. Dodam również, odnosząc się do jednego z poprzednich komentarzy, że także zauważyłam te spojrzenia między Ade a Malikiem. Nie wiem czy jest co celowe i coś z tego będzie, ale nie mogę się doczekać żebym się o tym przekonać. A i żebym nie zapomniała.. NIALL ♥
    Cos czuje, że będzie on bliską osobą dla Ade, prawda?
    Aż normalnie chyba sobie zrobię konto żebyś mogła mnie rozpoznawać, bo tak z anonimka walić to dziwnie trochę.
    Także do następnego (w miarę szybkiego mam nadzieję) razu ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku super jest te ff. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne opowiadanie! Całkowicie zgadzam się z komentarzami czytelniczek wyżej: masz talent! :) świetny styl pisania, niebanalna fabuła, aż chce się czytać! Życzę dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. I znowu aww ^^ oni sa tacy słodcy. Jedyne co mnie martwi to narkotyki I Luke ... Ale mam nadzieje że wkrótce pójdzie po rozum do głowy ;)

    OdpowiedzUsuń